piątek, 20 lutego 2015

Magda, pocałuj Pana.

Mężczyźni nie zasypują nas komplementami bo nie umiemy za nie dziękować.
- Nowa sukienka? Bardzo ładna.
- Nie to stara szmata. Z pomocy dla powodzian. I śmierdzi kulkami na mole. Ostatni raz miałam ją na sobie na pogrzebie wujka z Bytomia. A ten wujek to kiedyś był górnikiem, ale (...).

A wystarczy: "Dziękuję" - w męskim świecie.
Bardzo trudna sztuka. Być może dlatego, że zawsze wydają nam się mało szczere i szukamy w nich drugiego dna - w porywach do czwartego (czegoś chce, coś złego zrobił, coś złego zrobi i czegoś będzie chciał).

Istnieje kilka kategorii komplementów. Te których chcemy, te które trzeba znieść i te które są okropne i śmierdzą slipami i klubem Explosion.

Jeśli komplement pochodzi od samca z którym jesteśmy emocjonalnie związane - jest uroczy (nie zapomnij podziękować bo będzie smutny, albo zapamięta że nie dziękujesz i nic więcej nie powie). A nie musi tego robić, ponieważ już nas przytargał do swojej jaskini! (czekam na atak Magdaleny Środy i Kazimiery Szczuki które po tych słowach obrzucą moje okno jajkami bez glutenu z eko farmy i wyzwą od szowinistycznych świń na zawsze skazując mnie na banicję związaną z zakazem jedzenia wafli ryżowych, noszenia lnianych sandałów i obcinania włosów na Sinead O'Connor).

Te, które trzeba znieść pojawiają się w tak zwanym międzyczasie. Bo akurat Pan w metrze doceni, że ładnie wyglądamy, na przystanku po bacznej lustracji doceniony zostanie nasz gust (zazwyczaj związany ze zbyt krótką sukienką). Zazwyczaj komplementy te są pomijane. Tu dziękowanie nie jest konieczne, bo za co? Przecież wiem, że jestem ładna i mam krótką sukienkę.


I kategoria ulubiona. Komplementy prosto z klubu w Trawnikach Wielkich. Masz fajną dupę (zamiennie z innymi częściami ciała), stałe teksty o aniołach z nieba, chodzeniu po głowie i bolących w związku z tym nogach, fajnym ryju, spoko szynach. Polecam serdecznie brak reakcji. Ewentualnie podwójny brak reakcji, dla pewności.

Przyjmowanie komplementów jest - wbrew temu co sądzą mężczyźni - bardzo trudne. Lubię być podziwiana w ciszy, bez zbędnych, długich na kartkę A4, zdań o tym jak bardzo jestem urocza, mądra, błyskotliwa.
Gdybym nie wiedziała, że jestem to przestałabym czekać na literacką Nagrodę Nobla. A czekam, chociaż mam podejrzenia, że trzeba coś napisać i jakoś im to wysłać czy coś.

Dziękowanie to nie obowiązek, nie ma tu zasady: "Magda, pocałuj Pana".


Na koniec grafomańskiego wywodu głosu udzielam C.Bukowskiemu bo przypomniał mi się dziś o 5:45 w wannie:
"- Każdego skreślasz od razu. Nie wszyscy mogą być tacy jak ty.
  -Wiem, ale to ich problem. "