poniedziałek, 24 października 2016

- Jakie jest najbrzydsze słowo jakie Pan zna? - Feministka.

Kiedyś w sondzie ulicznej na pytanie prowadzącego jakie jest najbrzydsze słowo na świecie pewien Pan odpowiedział, że "feministka". Okazuje się, że niestety mógł mieć rację.
Ciężko będąc kobietą nie odnieść się do wszystkich głośnych i ważnych wydarzeń. Ciężko nie reagować na głupotę i absurd, ale warto głupotę i absurd widzieć z każdej ze stron.
Słuszność i racja kobiet które rozumieją, przeczytały, postanowiły postawić na analizę i zastrajkować jest ogromna, ale brak jakiejkolwiek słuszności ze strony tych, które idą bo koleżanki poszły a jak wiadomo kartonowe sztandary : "moja cipka, moja sprawa" są bardziej emocjonujące niż siedzenie w domu czy biurze.
Ja nie jestem niczyim sumieniem, nie ja będę sądzić, ale ja będę sądzona.
Mało eleganckie, ale jakże wymowne kręcenie bata na własną dupę nabiera rozpędu zupełnie jak wszelkie protesty.
Pewna Pani pieśniarka udzieliła wywiadu w poczytnej gazecie, że owszem, w trzeciej ciąży była ale mieszkanie za małe, stary nie bardzo chce i ogólnie to ulga, że można było nie chcieć. I tak człowiek czyta trzy razy jedno zdanie, myśli, że może głupi bo źle rozumie tę Panią, że przecież to jakieś takie...że nie da się kupić, a może wydała płytę i ktoś bardzo zły jej doradził, że dobrze się wypowiedzieć na modny temat?
Nie. Tak po prostu jest.
W obronie staje najsmutniejsza i najbardziej nieszczęśliwa dziennikarka kraju, która w swoim życiu  nie spotkała chyba fajnych ludzi a już na pewno nie spotkała fajnego faceta.
I gdzie teraz powinnam stanąć ja?
No przecież czytałam, rozumiem, wiem o co walka i kłóci mi się to z hasłami prosto z gimnazjum i wywlekaniem osobistych historii o wycieczkach do Czech nie po to żeby zwiedzać Pragę.
Jak wy walczycie o to, to ja z wami nie staję w jednym szeregu bo to, że będę w sprzeczności ze sobą już mi się zdarzyło, ale kiedyś w oczy chciałabym swojej córce spojrzeć i wytłumaczyć.
Kim jesteśmy, żeby oceniać? No podobno solidarnymi kobietami, ale ja taka solidarność mam w dupie. Nie będę wspólnie skakać po Nysce ani z Panią Pieśniarką ani z Panią Dziennikarką.
I jeśli ktoś utworzy front i pójdzie ze swoim kartonem głosząc hasła: "a na drzewach zamiast liści będą wisieć feministki!" to ja go zrozumiem.

wtorek, 31 maja 2016

Kawałek.

Są ludzie, którzy wracają jak bumerang niechciany. Z plastiku, kupiony na nadmorskim bazarze.
Są tacy o których powrocie człowiek nawet nie śni i tacy, którzy mimo wszystko.
Na zawsze tyle ile da się, Bozia ile da.

Masz takiego człowieka?

Takiego z którym wino w środku nocy na ławce za blokiem.
Takiego, który jak nikt na planecie inny doprowadza do złości w czerwonych polikach.
Takiego, który powie Ci, że nie zawsze trzeba się martwić bo nie wszystko jest warte zmartwienia.
Takiego, który umie powiedzieć, że nie zawsze jesteś ok wbrew temu co o sobie myślisz i powiedzieć, że jesteś bardzo ok wbrew temu co o sobie myślisz.
Takiego, który umie powiedzieć "przepraszam" i umiesz go przeprosić.
Takiego, który z Tobą węzłem krwi nie zawsze związany, a jednak kawałkiem Ciebie.

Takiego człowieka mieć to lepsze niż wszystko - od miętowych lodów po stopy zanurzone w morzu. Bo można to z nim.

Mój człowiek.

czwartek, 21 stycznia 2016

Kwestia gustu.

Bardzo gładko, jak kromka z Delmą, idzie mi ocenianie innych. Nie zawsze jest to wynik starczego zgorzknienia, nie zawsze złośliwości i nie zawsze jest to nieprzyjemne.
Dobrze, prawie zawsze jest ale zdarza mi się powiedzieć komuś coś miłego - zwłaszcza w stanie upojenia alkoholowego.
Nie czuję się w tym święta. Jeśli ktoś ma ochotę mnie ocenić - do dzieła. Że przytyłam ze 6 kilogramów od lata, że jestem leniwa a to co pisze mało mądre i raczej grafomańskie. Grubasico Magdo.
Godzę się z tym. Nie godzę się natomiast z faktem, że nie wolno nam mówić "nie podoba mi się to". Dla objaśnienia  - kciuk w dół.
Nie podoba mi się, że tak się zachowujesz (i tu argumentacja).
Nie podoba mi się jak w tym wyglądasz.
Lub - dotykając tematu dziś poruszonego - nie podoba mi się to co robisz ze swoją twarzą bo to nieestetyczne jest jednak...
Jeśli ktoś do swoich decyzji jest przekonany może śmiało odpowiedzieć: "W dupie mam, ze Ci się nie podoba". I to by mi się podobało.
Czy wyrażanie negatywnej opinii to nie budowanie asertywności zarówno własnej jak i czyjejś?
Ależ! Same plusy!
- Nie podoba mi się jak wyglądasz.
- Nie interesuje mnie to.

Ale tak nie bywa. Robimy wszystko, żeby podobać się innym a nie sobie.
A potem dorastamy.
I wtedy dopiero jest fajnie.

czwartek, 14 stycznia 2016

Dziwna sprawa.

Czasami zastanawiam się z czego wynika moje zdziwienie światem. Kiedyś nie było tylu zjawisk, zachowań i historii, które wywoływałyby we mnie wielki znak zapytania.
Być może to kwestia pogarszającego się wzroku. Wychwytuję więcej żeby móc odtwarzać w głowie świat jak już wstąpię kompletnie do kreciej armii niedowidzących.
Bardzo często, na koniec dnia, pytam siebie "No i co Cię dziwi?". No właśnie wszystko! Niemen Czesław też musiał mieć ten problem bo jego świat również dziwnym był.
Dziwi mnie dlaczego kiedy uśmiecham się do kogoś w metrze, bo przecież widzę że się gapi, to odwraca wzrok i niemalże słyszę myśli "o masz, ta jakaś nienormalna...".
Dziwi mnie, że ludzie swoje relacje związkowe opierają na wygodzie. "A wiesz, długo jesteśmy razem, nie będę się z nim rozstawać tylko dlatego, że (i tutaj litania do serca Magdaleny wad i zła konkubenta) bo to poznawanie kogoś nowego...męczące". Jak cholera. Górnicy nic nie wiedzą o robocie w porównaniu z tym.
Dziwi mnie ta kobieta, która codziennie stoi z kartką, że ma na utrzymaniu 7 dzieci i potrzebuje pieniędzy. Myślałam o niej nie raz i patrząc na wiek myślę że co najmniej troje z dzieci owych może już śmiało pracować. A i ona mogłaby. I dziwi mnie, chociaż już mniej, że w ogóle nie czuję litości i żalu patrząc na nią.
Dziwi mnie, że ludzie robią krzywdę zwierzętom. I niezmienne wywołuje to u mnie rozmazany makijaż.
Dziwi mnie ocenianie innych jednym słowem. I myślę jakiego słowa ludzie używają wobec mnie. Choć tutaj nie byłabym zdziwiona.
Dziwi mnie moje częste lenistwo bo cofa mnie w rozwoju.
Dziwi mnie bezmyślne kopiowanie zachowań innych ludzi i chęć upodabniania się do kogoś kto już istnieje. Mainstream taki, że bolą żebra. Taki skrajny i ortodoksyjny, który ma podczas mrozów wielki szalik ale odkryte kostki i nosi kubek z kawą z sieciówki nawet do kibla.
Dziwi mnie, że ludzie nie przyznają się, że czegoś nie wiedzą. Jak trudno przechodzi przez gardło "Nie, nie znam tej książki", "Nie, nie wiem co wydarzyło się w wrześniu 1987 roku".
Dziwi mnie, że wciąż uważam, że powinnam dostać literacką nagrodę Nobla...ale jeszcze bardziej dziwi mnie, że wciąż jej nie dostałam.


PS.
Urodziłam się we wrześniu 1987 roku. Warto byłoby to wiedzieć. Nieuki.