środa, 9 września 2015

28 po raz pierwszy. Wszystkiego najlepszego, Magda!

Wyprzedzając wszystkich, którym social media przypomną o tym jak bardzo moja mama 28 lat temu przeklinała swoje 60 centymetrowe dziecko chcąc się go pozbyć z własnego wnętrza pierwsza złożę sobie życzenia. Dzień wcześniej.  Moje uro, mogę robić co chcę.

Magda,

Życzę Ci, żebyś poukładała sobie życie bez czytania porad w Cosmo i pełnego napięć, rodzinnego oczekiwania na to kiedy ubiorę się w suknię na kształt bezy żeby jeszcze bardziej podkreślić swoje latynoskie korzenie, których nie mam.
Bądź wesoła. Wstawaj wcześniej, żeby biegać bo strasznie tyjesz jak nic nie robisz.
Mniej pij. To dużo kosztuje i lekarze mówią, że jest niezbyt zdrowe dla Twoich organów wewnętrznych, mimo tego, że uważasz że leczy resztę.
Pal papierosy. Nie oszukuj się, że Ci przeszkadzają bo w ogóle tak nie jest ale mówisz to wszystkim którzy twierdzą, że źle wyglądasz z petem.
Pozwalaj sobie na deser po dobrym obiedzie. Jeden kawałek bezy z musem mango nie sprawi, że nie zmieścisz się w spodnie po pierwsze dlatego, że już się nie mieścisz a po drugie dlatego, że przyjemności ważniejsze są niż rozsądek. I nie wolno lizać restauracyjnej witryny z deserami.
Poświęcaj więcej czasu tym, którzy są dla Ciebie ważni. Masz kiepski charakter, więc doceń to, że w ogóle Twój telefon czasami się odzywa i ktoś chce spędzić z Tobą czas (masochiści i rodzina).
Płacz na filmach. Jak wycierasz gile w rękaw to i tak potem zaschnięte gluty Cię zdradzają.
Mów, że kochasz nawet jak przewraca Ci to treść żołądka. Mów, bo lepiej mówić niż nie mówić. (Paulo Coelho)
Nie rób rachunku sumienia za ostatni rok. Między innymi dlatego, że nawet sumienie ma swoje granice wytrzymałości.
Nie drzyj jaźwy bez powodu. Naucz się zakładać kaganiec jak nie masz nic do powiedzenia.
Naucz się przyznawać innym rację...ale nadal możesz w środku Magdy myśleć, że i tak wiesz lepiej. Tego nie przeskoczymy.
Buduj wspomnienia (mniej pij - więcej pamiętaj).

Wiesz...mogłabym tak do Ciebie pisać kolejne 12 miesięcy i jeden dzień, ale znamy się już długo. Perspektywa tego, ze raczej do końca życia jesteśmy na siebie skazane przestała być straszna jakiś czas temu.
Lubię Cię. Szok i niedowierzanie.

Wszystkiego najlepszego, Magda!

P.S Zdjęcie starego człowieka poniżej.




czwartek, 3 września 2015

Powiem Ci coś, ale to tajemnica...

Sekrety i tajemnice w skali ekscytacji nimi samymi sięgają poziomu ciekawości dotyczącej zawartości Kinder niespodzianki. Chwila przed eksplozją czaszki.
Jak znakomicie jest wiedzieć coś w tajemnicy, coś czego nikt nie wie i mieć władzę nad tą nieświadomością bliźnich.
"Powiem Ci coś", a "Powiem Ci coś, ale to tajemnica".
Różnica w poziomie duchowego uniesienia jak między słowami "zjedz rosół", a "proszę, oto Twoje krewetki, białe wino i widok na morze!".
Każdy ma sekret, nie każdy sekret nadaje się żeby wyjawić go innym a są też takie, których nie powinien znać nikt.
Mroczne sekrety. Coś do czego nigdy się nie przyznasz. Od wyciągania młodszemu bratu hajsu ze świnki - skarbonki za pomocą matczynej pęsety do regulacji brwi aż do posiadania sześciu kochanków w trzech różnych województwach i dosypania teściowej arszeniku do...rosołu skoro już jest obrzydliwie.
Wszystko to za sprawą zdania, które miałam wczoraj okazję przeczytać. Właściwie całkiem normalne, ale w ogóle nie rozumiem.
"Sekret wart jest tyle, ile warci są ludzie, przed którymi powinniśmy go strzec".
No i masz. To dużo warci czy mało? Bo są dwa wyjścia. Trochę jak mecz. Zgodnie ze słowami klasyka można go przegrać, wygrać albo zremisować.
Lubię sekrety. Najbardziej nieswoje.
Tajemne tajemnice mają to do siebie, że wzbudzają we mnie jakiś rodzaj lęku. Kiedy słyszę "powiem Ci coś, ale nikomu nie mów..." lub "jeszcze nikomu tego nie powiedziałem, ale..." to tak jakbym brała odpowiedzialność za kawałek czyjegoś środka.
Nie wiadomo czy uznać to za przejaw prawdziwej przyjaźni czy przyjaciołom nasze sekrety nie są potrzebne...
I o co Ci co cholery chodzi, Zafon?!

C.