czwartek, 21 stycznia 2016

Kwestia gustu.

Bardzo gładko, jak kromka z Delmą, idzie mi ocenianie innych. Nie zawsze jest to wynik starczego zgorzknienia, nie zawsze złośliwości i nie zawsze jest to nieprzyjemne.
Dobrze, prawie zawsze jest ale zdarza mi się powiedzieć komuś coś miłego - zwłaszcza w stanie upojenia alkoholowego.
Nie czuję się w tym święta. Jeśli ktoś ma ochotę mnie ocenić - do dzieła. Że przytyłam ze 6 kilogramów od lata, że jestem leniwa a to co pisze mało mądre i raczej grafomańskie. Grubasico Magdo.
Godzę się z tym. Nie godzę się natomiast z faktem, że nie wolno nam mówić "nie podoba mi się to". Dla objaśnienia  - kciuk w dół.
Nie podoba mi się, że tak się zachowujesz (i tu argumentacja).
Nie podoba mi się jak w tym wyglądasz.
Lub - dotykając tematu dziś poruszonego - nie podoba mi się to co robisz ze swoją twarzą bo to nieestetyczne jest jednak...
Jeśli ktoś do swoich decyzji jest przekonany może śmiało odpowiedzieć: "W dupie mam, ze Ci się nie podoba". I to by mi się podobało.
Czy wyrażanie negatywnej opinii to nie budowanie asertywności zarówno własnej jak i czyjejś?
Ależ! Same plusy!
- Nie podoba mi się jak wyglądasz.
- Nie interesuje mnie to.

Ale tak nie bywa. Robimy wszystko, żeby podobać się innym a nie sobie.
A potem dorastamy.
I wtedy dopiero jest fajnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz