niedziela, 7 października 2012

"Proszę!Przecież Panu nie zjem!"

Życie w społeczeństwie uzależnione jest od humoru jednostki.
Wychodzisz w pozornie dobrym nastroju do wrogo nastawionego świata, dajmy na to- w poniedziałek (poniedziałek zawsze dodaje dramaturgii). Sznurowadła zawiązane, koszula wyprasowana, kanapki z mielońcem w teczce.
Próba pierwsza- kiosk- Pani pokłóciła się wczoraj z córką przy niedzielnym obiedzie, że źle wychowuje dzieci/wnuki.Rodzinna tragedia w 30 m2. Jest niemiła, rzuca w Ciebie naprzemiennie Wyborczą i Naszym Dziennikiem. Nie sprzeda Ci biletu. Cierp.
Uzyskujesz wymarzony kartonik uprawniający do legalnego przejazdu środkami komunikacji miejskiej w automatobiletomatomacie, dopiero trzecim bo dwa nie chciały działać. Jest nieźle.
Próba druga- praca- koleżanka pokłóciła się z chłopakiem, który ją oszukał, że będzie cerował bieliznę, a poszedł na wódkę w sobotnią noc i wrócił wczoraj w południe z kwiatami zerwanymi z klombu na osiedlu. Płacze. Odwołuje salę weselną i zespół "CocoLocoTrioKwartetKwintet Bożena Band". Telefon wibruje, ukochany dzwoni. Szloch. Jej obowiązki przypadają Tobie. Masz dobre serce, robisz.
Próba trzecia-16:30 w samo południe, Poczta Polska- jedno okienko do przesyłek awizowanych, jedno do paczek do 20 kg, jedno dla emerytów, jedno dla rencistów, jedno zamkniętę. Stajesz w okienku dla kombatantów, lekko kulejesz,może nikt się nie zorientuje, że podczas zakończenia wojny w Wietnamie miałeś -12 lat. Twoja kolej. Pani analogowo napierdala stemplem z siłą większą niż wskazana w instrukcji użycia. Mąż się nie sprawdził. Syndrom niedopchnięcia lędźwiowego połączony z kryzysem czterdziestolatki sprawia,że oprócz wysłania paczki kupujesz dwa niepotrzebne długopisy i kalendarz na 2020 rok, może to poprawi jej humor. Nie poprawia, krzyczy, stempluje siebie, Ciebie, wszystkich ludzi w kolejce, wybiega!Szloch!
Próba czwarta- powrót do domu- sznurówki posmutniały, na zjedzenie mielonego w bułce nie było czasu dzięki koleżance porzucającej klombowego złodzieja,a koszula się pogniotła. Potykasz się o jedyną wystającą płytę chodnikową. "Kurwa".Jest lepiej. W domu opcjonalnie czeka mąż/żona, chłopak/dziewczyna i coś chce. A bo śmiecie/śmieci. A bo kran. A bo buty musi kupić. A bo do kina. A na kolację nic nie ma. A nie przełączaj bo "na dobre i na złe" leci. Leci i wyżera resztki poniedziałkowego mózgu, który w pełni odpokutowuje humory wszystkich napotkanych dziś ludzi.
Prysznic. Chwila w której nikt nic nie chce. Oprócz sąsiada, który chce Twoją wodę, bo gdy odkręca swoją w Twoim urządzeniu pojęcie "ciśnienie" nie występuje. Trudno. Mycie zębów. Plama z pasty na piżamie. Nie byłoby jej tam gdybyś nie pomyślał co dziś zostało zrobione nie tak przez nieznanych Ci ludzi, dzięki którym Twój wtorek będzie równie zły jak poniedziałek.
Kładziesz się i serdecznie dziękujesz córce kioskarki, chłopakowi koleżanki z pracy, mężowi Pani z poczty i płycie chodnikowej. Przytulasz się do marudzącej drugiej połówki i okazuje się, że nie jest tak strasznie.
I że on/ona nie będą mieli jutro rano sydromu Pani poczciarki ani jej męża. Własnie zbawiłeś kawałeczek świata.

Zawsze może być gorzej.
Miłego poniedziałku, 8 października 2012.
(Dzień Niepodległości Chorwacji i Dzień Marynarki Wojennej Peru!).

P.S. Pani na poczcie powinna być nazywana pocztówką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz