czwartek, 2 lipca 2015

Stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego.

Wiesz jak to jest jak regularnie śni Ci się ten sam mało przyjemny sen?
Pogrzeby, śluby, katastrofy. Cała moc atrakcji łącznie ze zsyłką na Sybir jako snem wiodącym regularnie przed egzaminami.
I się nie wysypiasz.
A jeśli codziennie śni Ci się to samo?
Właśnie.
Od tygodnia, może dwóch wciąż mam ten sam sen.
Muszę w pośpiechu zakładać bardzo brzydką suknię ślubną w kokardy. Nie mam butów, mokre włosy i wiem, że będę uciekać. Ktoś sznuruje mi gorset na plecach i otwierają się drzwi przez które wpada dużo światła. I widzę tylko dłonie, a znam je doskonale. Na prawej jest mały pieprzyk między środkowym a serdecznym palcem. I cisza. Taka, że piszczy w uszach. Wszyscy dookoła znikają.
I budzik.
Potrzeba rozumienia snów ma pewnie miliony lat. Niespełnione marzenia, ostatnia rzecz o której myślało się przed snem, kiepski film z zeszłego tygodnia.
Potęga umysłu daje mi nadzieję, że kiedyś odkryję świetny pierwiastek i dostanę Nobla (skoro literackiego dać mi nie chcą...wciąż). Swoja drogą "dostać Nobla" brzmi równie atrakcyjnie co "dostać szkorbut".
To co podpowiadają sny to to czego chcemy czy to o czym nie można mówić?
W snach ludzie zdradzają, podróżują, tęsknią. Wszystkie pragnienia zebrane w małym kąciku głowy, żeby móc wyjść w nocy w całej okazałości.
Nie wiem czy bardziej się tym zachwycam czy bardziej mnie to przeraża.
I dłonie.

C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz